Drobnostka.

Defekt posiadam, prosty, typowy, choć prowadzący często do sytuacji krępujących, wręcz zawstydzający mnie w oczach znajomych bliższych i dalszych, krewnych lubianych i ledwie akceptowanych. Zazwyczaj nie rozpoznaje twarzy mijanych ludzi.

Choć właściwie to niezbyt trafne. Widzę twarz, rysy, kontury, barwy, tylko nie przyporządkowuje tego co widzę do właściwego odpowiednika w bazie danych o nazwie: znam człowieka. Sytuacji wywołujących silny dyskomfort miałem przez to bez liku, tłumaczeń i wyjaśnień, że to nie antypatia ani tym bardziej złośliwość a raczej pomroczność jasna albo tylko filipińska przypadłość. Do czasu aż znalazłem sposób, prosty, bezbolesny a  skuteczny.

Uśmiecham się do ludzi. Czasami minkę jakąś zrobię na granicy obłędu i poczucia humoru, czasami wargę przygryzę ni to zwolennik LGBT, ni to fascynat urody mijanego osobnika. Tym oto prostym sposobem wchodzę w interakcję, niewerbalną na początek ale dostrzegalną, przełamującą pierwszą barierę. Ile razy każdy staje w sytuacji, w której wydaje mu się, że zna mijaną osobę ale brak pewności co do tego faktu. Albo podobieństwo wydaje się być uderzające do niewidzialnego od lat kolegi ze szkolnej ławy. Druga strona może mieć taki sam dylemat, obawy czy się nie wygłupi, a może ma taki sam problem jak ja z rozpoznawaniem twarzy.  Jeden gest, uśmiech, kompletnie otwiera sytuację. Oczywiście nie zawsze znajdzie to przełożenie na bardziej rozwinięte formy komunikacji, czasami jednak wystarczy. A w pozostałych przypadkach, będzie po prostu miło, świat wyda się odrobinę mniej niefajnym miejscem gdy zaczniemy się do siebie uśmiechać ot tak, bez przyczyny.

2 uwagi do wpisu “Drobnostka.

Dodaj komentarz